Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: Kandydaci na radnych gmin, powiatu i miasta. Zobacz, kto się zgłosił! [PEŁNE LISTY]

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościOd lat współtworzy historię breakdance. Grzegorz Ambroziak w kadrze

Od lat współtworzy historię breakdance. Grzegorz Ambroziak w kadrze

Dodano:
Od lat współtworzy historię breakdance. Grzegorz Ambroziak w kadrze
Wywiad

Grzegorz Ambroziak na co dzień jest instruktorem breakingu w Konińskim Domu Kultury. Niedawno został także włączony do sztabu polskiej kadry, której zadaniem jest przygotowanie zawodników do Igrzysk Olimpijskich w Paryżu za dwa lata. Ale nie tylko to było tematem rozmowy.

Ponad 30 lat temu w Koninie

- Skąd u ciebie wzięła się zajawka na klimaty hip - hopowe, breakdance?

- Pierwsza grupa taneczna powstała w 1989 roku. Więc przymiarki musiały być rok wcześniej. Pierwsze spotkanie b-boyów było w Szkole Podstawowej nr 12 i tam się zawiązywały pierwsze kontakty. Z tego w Konińskim Domu Kultury powstała grupa Body and Soul. Niestety nie istniała długo. Po około roku podzieliła się na dwie ekipy i gdy przyszedłem do KDK reaktywowałem ją w 2002 roku.

- Wychodzi na to, że w tym roku przypada dwudziesta rocznica istnienia. Był jakiś pomysł na jubileusz?

- Szmat historii. Aby być precyzyjnym, to wychodzi 21,5 roku. Doszedłem do wniosku, że nie będę organizował turnieju. Ale zaczęliśmy pracę nad filmem dokumentalnym o Body and Soul. Zbieramy materiał, na którym znajdą się ikony gatunku, które przy okazji różnych wydarzeń miały okazję być w Koninie.

- Jak doszło do tego, że do Konina zawitało Battle Of The Year?

- W Szczecinie odbywało się Battle Of The Year East Europe. Jeździłem tam co roku i na którejś z edycji dowiedziałem się, że będzie organizowana polska edycja Battle Of The Year. To zbiegło się z rozpoczęciem przeze mnie pracy w KDK-u. Porozmawiałem z obecnym zastępcą dyrektora Robertem Glapą i wykonaliśmy telefon do organizatorów ze Szczecina, czyli Asi i Andrzeja Tyszkiewiczów. Oni przyjechali do Konina, sprawdzili warunki w jakich to by miało się odbywać i powiedzieli, że oprócz nas mają do wyboru Wrocław i Poznań. Padło na Konin. W całej historii mieliśmy trzy edycje tej fantastycznej imprezy.

- Masz wiedzę dlaczego wybór dotyczył akurat Konina? Większe miasta mają ułatwione pole manewru właściwie w każdym aspekcie organizacji.

- Konin leży w środku Polski, jest łatwy dojazd. Fakt, iż znałem organizatorów ze Szczecina, także był atutem. Poza tym hala Rondo gwarantowała odpowiedni poziom organizacji. Na pierwszej edycji było około dwa tysiące widzów. Inną kwestią jest podejście do wszystkiego ludzi z Konina i Szczecina. Złapali odpowiedni flow, więc bardzo łatwo było im się porozumieć. Wszystko wyszło jak trzeba i Koniński Dom Kultury był współorganizatorem tego wydarzenia. Ale to nie koniec. Mieliśmy imprezę Uprock, której fragmenty można zobaczyć w filmie Blokersi. W 2000 roku byliśmy na Battle Of The Year International w Hanowerze i po powrocie mieliśmy w sobie tyle energii, że poszliśmy do KDK z pytaniem, czy czegoś takiego nie można zorganizować w Koninie. Pomysł się przyjął. A wracając do filmu, to realizatorzy zadzwonili do nas z pytaniem, czy mogą fragment filmu o polskim hip-hopie nakręcić w Koninie. Oczywiście się zgodziliśmy.

- Jest jeszcze szansa, aby BOTY powróciło do Konina?

- Szansa zawsze jest, ale trzeba pamiętać o jednej rzeczy. Kiedyś to była najbardziej prestiżowa impreza na całym świecie. Teraz to miano należy do Red Bull BC One. Większość b-boyów chce wygrać eliminacje i reprezentować Polskę w światowym finale, który w zeszłym roku odbył się w Gdańsku. Była to jedna z najlepszych imprez na jakiej byłem i jedna z najlepszych na świecie. Finał odbył się w Ergo Arenie i było to świetne widowisko.

- Jak w Koninie rosło zainteresowanie bbyoyingiem?

- Raz rosło, raz malało. Pierwszy bum nastąpił na początku lat dziewięćdziesiątych. W 1995 roku mieliśmy w mieście osiem ekip tanecznych po mniej więcej osiem, dziesięć osób. W niedzielę zajęcia w KDK-u miały wszystkie ekipy. No i było tak, że jak się przychodziło na swoje o tej dziesiątej, to i tak człowiek wychodził na samym końcu. Kiedyś nie było instruktorów, internetu, każdy uczył się od siebie. Podglądaliśmy innych na kasetach VHS, czy filmach fabularnych, które już powstały.

strona 1 z 3
strona 1/3
Od lat współtworzy historię breakdance. Grzegorz Ambroziak w kadrze
Od lat współtworzy historię breakdance. Grzegorz Ambroziak w kadrze
Od lat współtworzy historię breakdance. Grzegorz Ambroziak w kadrze
Od lat współtworzy historię breakdance. Grzegorz Ambroziak w kadrze
Od lat współtworzy historię breakdance. Grzegorz Ambroziak w kadrze
Od lat współtworzy historię breakdance. Grzegorz Ambroziak w kadrze
Od lat współtworzy historię breakdance. Grzegorz Ambroziak w kadrze
Od lat współtworzy historię breakdance. Grzegorz Ambroziak w kadrze
Od lat współtworzy historię breakdance. Grzegorz Ambroziak w kadrze
Od lat współtworzy historię breakdance. Grzegorz Ambroziak w kadrze
Od lat współtworzy historię breakdance. Grzegorz Ambroziak w kadrze
Od lat współtworzy historię breakdance. Grzegorz Ambroziak w kadrze
Czytaj więcej na temat:Grzegorz Ambroziak, wywiad, KDK, breakdance
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole