Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: WIECZÓR WYBORCZY KONIN 2024 - II TURA - NIEDZIELA 20:55

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościW PRL nie mógł zamieszkać we własnej kamienicy ani otworzyć sklepu od frontu

W PRL nie mógł zamieszkać we własnej kamienicy ani otworzyć sklepu od frontu

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
W PRL nie mógł zamieszkać we własnej kamienicy ani otworzyć sklepu od frontu
Konińskie Wspomnienia

W związku z tym pan Bolesław pomieszczenia sklepowe w swojej własnej kamienicy musiał wynajmować konkurencji, sam natomiast prowadził sprzedaż od tyłu, czyli od ulicy Słowackiego. Klientom to oczywiście w niczym nie przeszkadzało, bo każdy w Koninie doskonale wiedział, gdzie znajdzie dobre jedzenie.

Od rana do nocy

Klientów nie brakowało, więc załoga szybko się powiększyła do ośmiu osób, którymi kierował Wacław Kujawa (fot. 2).

- Ojciec go zatrudnił, bo akurat zwolnił go dotychczasowy pracodawca – pamięta Bożenna Urbaniak.

Firma się rozwijała, ale na jej powodzenie pracowała cała rodzina.

– Tata nas gonił do roboty – opowiadała mi cztery lata temu Bogdana Walicka. – Do każdej kiełbasy, która szła do PSS-u, bo część produkcji musieliśmy im odsprzedawać, trzeba było przywiesić wizytówkę z napisem: „Masarnia Konin, pl. Wolności 10, Bolesław Łaciński”. I myśmy z siostrą chodziły na strych, gdzie ojciec zrobił suszarnię, i tam te wizytówki do każdego pęta przez kilka godzin przywieszałyśmy.

Bolesław Łaciński wcześnie przyzwyczajał swoje dzieci do pracy, bo sam żył nią nieustannie.

- Jak przychodził z roboty, to my już spałyśmy – wspominała Bogdana Walicka. – A że był dobry z matematyki, to przed pójściem spać zostawiałyśmy mu na stole zeszyty z prośbą: „tatuś, rozwiąż to zadanie ze strony siódmej”. I rano zeszyty leżały w tym samym miejscu z gotowymi rozwiązaniami, a tata już był w pracy.

Zabrali przydział

Popularność wyrobów Bolesława Łacińskiego musiał bardzo kłuć przedstawicieli ludowej władzy w oczy, bo pewnego dnia oznajmiono mu, że już nie dostanie przydziału na wieprzowinę i w związku z tym musi zmienić profil produkcji. Osobom niepamiętającym z racji wieku poprzedniego ustroju winien jestem wyjaśnienie, że rynek wtedy nie funkcjonował, rolnicy zobowiązani byli sprzedawać wyhodowane tuczniki państwu, więc również państwo wedle uznania przydzielało towar. Dotyczyło to w takim samym stopniu zapałek, jak spodni czy mięsa właśnie. Przy czym ten ostatni asortyment miał charakter strategiczny, toteż do prywaciarzy (jeszcze inna forma lekceważącego nazywania nieupaństwowionej przedsiębiorczości) trafiało go dużo mniej, niż zamawiali.

Zaproponowano więc panu Bolesławowi produkcję parówek albo wędlin z koniny, której wtedy sporo było na rynku, bo i transport na prowincji był wtedy przeważnie koński, z czego wynikała też duża liczba tych zwierząt ginących po zderzeniu z pojazdami mechanicznymi. W pierwszej chwili Bolesław Łaciński wybrał parówki, ale po naradzie z przyjaciółmi zdecydował się jednak na tę drugą opcję.

W PRL nie mógł zamieszkać we własnej kamienicy ani otworzyć sklepu od frontu
W PRL nie mógł zamieszkać we własnej kamienicy ani otworzyć sklepu od frontu
W PRL nie mógł zamieszkać we własnej kamienicy ani otworzyć sklepu od frontu
W PRL nie mógł zamieszkać we własnej kamienicy ani otworzyć sklepu od frontu
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole