Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomości„Pomaganie teraz jest trudne”. Miejsce Dobra w potrzebie!

„Pomaganie teraz jest trudne”. Miejsce Dobra w potrzebie!

Dodano: , Żródło: LM.pl
„Pomaganie teraz jest trudne”. Miejsce Dobra w potrzebie!
solidarni z ukrainą

Wojna w Ukrainie ciągle trwa, a w ostatnich dniach rosyjskie ostrzały się nasiliły. Przerażeni ludzie znowu szukają bezpiecznego nieba. W Koninie otwarte serca znaleźć mogą w Miejscu Dobra, które przygotowuje się do zimy w kryzysie.

Miejsce Dobra działa nieprzerwanie od ponad siedmiu miesięcy w budynku dawnego Klubu Hutnik przy ul. Dworcowej. Powstało z potrzeby serca. Na początku wojny w Ukrainie przewijały się tam tysiące osób: wolontariuszy i podopiecznych. Co chwilę przed budynkiem parkowały samochody i przynoszono kolejne dary. Niektórzy robiąc zakupy do domu, przynosili choćby reklamówkę z żywnością. Każda pomoc była i nadal jest ważna oraz potrzebna.

- To były wspaniałe działania ludzi, którzy do nas przychodzili i od serca dawali nam to co mogli. Wiadomo, że teraz tego nie oczekujemy – mówi Agnieszka Zajączkowska z Miejsca Dobra. - Ciężko oczekiwać, żeby w tak trudnych czasach robić jeszcze dla nas zakupy. Każdy wie jak jest. Póki co, możemy działać dzięki tej jednej firmie, która nas wspiera oraz firmom Boryszew i Gränges, dzięki którym mamy ten budynek – dodaje.

Aktualnie w Miejscu Dobra zarejestrowanych jest 2791 osób, a 2500 osób korzysta regularnie z pomocy.

– Przez ostatni miesiąc zarejestrowało się 141 nowych osób. Jest rotacja. Część osób wyjechała, ale były ostrzały, ludzie się wystraszyli i znowu przyjeżdżają, boją się – mówi Agnieszka Zajączkowska. – Wydajemy raz na 7 dni artykuły spożywcze i raz na 10 dni chemię. Wszystko dzielimy, oszczędzamy, żeby wystarczyło na jak najdłuższy czas. Przelewamy szampony, przesypujemy proszki do prania, dzielimy podpaski i dajemy po kilka sztuk. Porcjujemy kaszę, makaron, ryż – dodaje.

Społecznicy i wolontariusze starają się, żeby zawsze były dostępne podstawowe artykuły takie jak: mleko, mąka, konserwy, kasza, ryż, makaron, szampon, mydło, pasta do zębów, płyn do naczyń, papier toaletowy, proszek do prania, podpaski i pampersy. Niestety półki w Miejscu Dobra coraz częściej świecą pustkami.

– Wszystko podrożało. Zaczął się kryzys. Sytuacja jest trudna i pomaganie stało się trudne. Ludzie nie mają pieniędzy. Ciężko w tej sytuacji pomagać innym – mówi Agnieszka Zajączkowska. – Boję się tej zimy, bo ogrzewanie, bo prąd. Każdy patrzy w portfel, a tam pusto. Ukraińcy też się obawiają opłat, jak każdy z nas. W kryzysie jest szczególnie trudno o pracę. Oni przyjechali tu z niczym. Muszą tutaj budować swój świat od nowa. Chcą tylko normalnie, godnie żyć. Jak otrzymują od nas te produkty to oni nam naprawdę za to dziękują – dodaje.

Ostatnio Miejsce Dobra otrzymało blisko 5 tys. zł, po premierze spektaklu „Związek otwarty”. To była nieoceniona pomoc, ale Agnieszka Zajączkowska podkreśla, że przy takiej liczbie potrzebujących, pieniądze szybko się rozchodzą.

– Jednego dnia obsłużyliśmy 86 osób – mówi.

Poza produktami spożywczymi i chemią, uciekający przed wojną obywatele Ukrainy mogą w Miejscu Dobra znaleźć odzież, obuwie, zabawki i wszystko co jest im potrzebne do rozpoczęcia nowego życia.

– Spakowaliśmy odzież, która została nam z lutego i teraz ją wyciągnęliśmy. Brakuje nam jednak tych zimowych ubrań, zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych. Jeśli ktoś ma ochotę zrobić „wietrzenie szafy” to zapraszamy tutaj. Nic nie zginie. Wszystko jest na wieszakach. Można przyjść i przymierzyć, u nas jest jak w sklepie – mówi Agnieszka Zajączkowska.

W Miejscu Dobra brakuje również naczyń, sztućców, kubków i szklanek. Potrzeba tam również wsparcia wolontariuszy, którzy pomogą w układaniu, porządkowaniu, porcjowaniu produktów, czy w robieniu zakupów.  

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole