Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: Kandydaci na radnych gmin, powiatu i miasta. Zobacz, kto się zgłosił! [PEŁNE LISTY]

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościMały Filipek czeka na operację serca. Liczy się czas. Potrzebna pomoc!

Mały Filipek czeka na operację serca. Liczy się czas. Potrzebna pomoc!

Dodano: , Żródło: LM.pl
Mały Filipek czeka na operację serca. Liczy się czas. Potrzebna pomoc!
akcja charytatywna

Czas gra tu kluczową rolę. Filip Wejman musi jak najszybciej przejść w Genewie operację serca. Jej koszt to ponad milion złotych. Zbiórka pieniędzy trwa. – Wpłaty mogą być drobne, ale potrzebna jest skala i chcemy ją zbudować – mówi Adrian Wejman, tata niespełna czterolatka.

Adrian Wejman pochodzi z Brzeźna w gm. Krzymów. Z żoną Emilią i synami: Filipem i Frankiem mieszka pod Poznaniem. To jednak jego rodzinne strony są tym pierwszym i najważniejszym ośrodkiem pomocy choremu chłopcu.

– Zanim my pomyśleliśmy o zbiórce to szkoła w Brzeźnie już zorganizowała pchli targ. Potem był Smólnik, Szczepidło i harcerze z Krzymowa. Odezwał się też Konin i zespół Maksymalni. Ten koniński ośrodek zaczął jako pierwszy tak prężnie działać – mówi pan Adrian.

Rodzina i przyjaciele dwoją się i troją, żeby uzbierać potrzebną kwotę na operację serca małego Filipa. Chłopiec w swoim niespełna czteroletnim życiu przeszedł już dwa zabiegi i jedną poważną operację, a potrzebna jest kolejna.

– Powinna się ona odbyć już, ale jej termin zostanie wyznaczony dopiero jak uzbieramy 80 procent potrzebnej kwoty – mówi Emilia Wejman. – Chcielibyśmy, żeby syn był operowany w Polsce, ale nie ma takiej możliwości. Ośrodki w Polsce nie chcą się jej podjąć. Przed pandemią do poznańskiego szpitala przylatywał profesor z Genewy i Filip był jednym z operowanych przez niego pacjentów. Miał wtedy czternaście miesięcy i w związku z powikłaniami jest teraz pacjentem wysokiego ryzyka – dodaje.

Teraz jedyną możliwością przeprowadzenia kolejnej operacji jest wyjazd do Szwajcarii.

– Zespół z Genewy traktuje to jako standardową operację, ale pilnie potrzebną. Problemem dla nas są tylko pieniądze – mówi pan Adrian.

Filip jest żywiołowym chłopcem i na pierwszy rzut oka nie widać z jak ciężką chorobą się zmaga.

– On szybciej się męczy. Widzimy jak sinieją mu usta, często chodzi na drzemki, jest słabszy, łapie każdą infekcję i nie chce za bardzo jeść. Zawsze mówi, że się dobrze czuje. Jednak echo wskazuje konieczność operacji – podkreśla pani Emilia.

Na operację potrzeba ponad milion złotych. Póki co, na platformie siepomaga.pl (link TUTAJ) udało się uzbierać ponad 260 tys. zł. Do celu jeszcze daleko, ale liczy się każda złotówka. Pomóc Filipowi można również poprzez udział w internetowych licytacjach (link TUTAJ). Rodzice chłopca i przyjaciele rodziny organizują też różne akcje oddolne, eventy, zbierają pieniądze podczas pikników i festynów.

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole