Konin. Ratują wróble, ale niszczą drzewa?

Zamiast mocować budki dla ptaków na opaskach, wbijają w drzewa gwoździe. - Jestem oburzony tym, co zgotowano drzewom w ramach działań ekologicznych! – Napisał do naszej redakcji mieszkaniec Konina Henryk Szczepankiewicz.

Zaalarmował również Urząd Miasta, domagając się wstrzymania prac realizowanych w ramach Konińskiego Budżetu Obywatelskiego. - Sam, kilka lat temu złożyłem wniosek do KBO o zamontowanie budek dla ptaków i wtedy mocowano budki do drzew przy użyciu opasek. Wbijając kilku calowe gwoździe w drzewo, naraża się je na choroby grzybowe, a także należy przyjąć, że za kilka lat, gdy budki ulegną destrukcji, to gwoździe pozostaną w pniach. Gwoździe mogą być śmiertelnym zagrożeniem dla pilarzy i pracowników tartaków, którzy będą mieli do czynienia z tymi drzewami za wiele lat – tłumaczy. Jego zdaniem budki powinny być ustawione swoim otworami wlotowymi w kierunku południowym, a te w Koninie ustawione są w kierunkach przypadkowych. Uważa on, że firma, którą zatrudniono do mocowania budek, nie ma pojęcia o tym, jak taki montaż powinien być wykonany.

Tymczasem jak tłumaczy kierowniczka Wydziału Ochrony Środowiska w konińskim magistracie Anna Kaszkowiak – Sypniewska używanie gwoździ jest najczęściej stosowanym i zalecanym przez przyrodników sposobem wieszania budek. - Wprawdzie oprócz gwoździ do mocowania mogą być też stosowane obejmy, jednak nie dają one gwarancji stabilności budki, a ponadto już w drugim roku i latach kolejnych wrastają w pień drzewa – dodaje i podkreśla jednocześnie, że przy wieszaniu budek kluczowe jest wybieranie strony drzewa w taki sposób, by budka nie była wystawiona na maksymalne nasłonecznienie. - Zasada ta ma znaczenie w miejscach odsłoniętych. Jeżeli budki znajdują się w cieniu, pod okapem koron to wybór strony powieszenia budki nie ma znaczenia. - Zapewnia także, że przy wszystkich wieszanych w ramach projektu budkach ocena miejsca montażu była wykonywana indywidualnie. - Każda budka została zamontowana w taki sposób, by wisiała prosto, dolot do budki był zapewniony, a bezpośrednio przy otworze nie znajdowały się gałęzie - tłumaczy.

Zaznacza ponadto, że wszelkie prace dotyczące realizacji zadania w ramach projektu KBO pn. „Ratujmy wróble” prowadzone są przez profesjonalną firmę przy bezpośrednim nadzorze ornitologa.

Fot. aniket solankar / Unsplash