Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: Kandydaci na radnych gmin, powiatu i miasta. Zobacz, kto się zgłosił! [PEŁNE LISTY]

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościCzym jest życie bez sztuki? Andrzej Pągowski w Koninie

Czym jest życie bez sztuki? Andrzej Pągowski w Koninie

Dodano:
Czym jest życie bez sztuki? Andrzej Pągowski w Koninie

O szczęściu, spełnieniu, poczuciu wstydu i o tym z czym borykają się dziś młodzi twórcy rozmawiamy z wybitnym polskim plakacistą Andrzejem Pągowskim.

Artysta pojawił się w Koninie na 68. OKFA – Ogólnopolskim Konkursie Filmów Niezależnych im. Profesora Henryka Kluby. W DK Oskard otworzył swoją wystawę „Wajda na nowo”.  Projekt ten powstał w 95. rocznicę urodzin i 5. rocznicę śmierci reżysera. Andrzej Pągowski stworzył plakaty do wszystkich 60 filmów Andrzeja Wajdy, łącznie z nieznanymi dokumentami.  Od niedawna można ją zwiedzać wirtualnie - https://www.skanowanie.xyz/ckis-pagowski. A dziś u nas wywiad z artystą.

 

Iwona Krzyżak - Jeździ Pan z wystawami od niedawna. Co Pana do tego skłoniło? 
 

Andrzej Pągowski - Kiedyś unikałem jeżdżenia, wystaw, bo mi się to wydawało niepotrzebne. Miałem tak dużo pracy, że nawet o tym nie myślałem, ale od 5,6 lat intensywnie pokazuje swoje prace w Polsce i na świecie.   Zrozumiałem, że najlepszym paliwem do życia jest kontakt z odbiorcą. Siłą rzeczy zaczęły pojawiać się pytania w rozmowach, wywiadach. Ubóstwiam to, bo każe z nich, powoduje, że muszę się zastanowić, nad odpowiedzą. Nagle zdałem sobie sprawę z tego, że moje życie, było pasmem szczęśliwych spotkań wyjątkowych ludzi. Dotarło do mnie, że jestem pracowity, kocham tę pracę, jestem uzależniony od niej, ale przecież jestem grafikiem do wynajęcia. Moje prace nie powstały dlatego, że chciałem sobie je zrobić, tylko dlatego, że ktoś chciał, żebym je zrobił. Bardzo lubię te swoje wystawy, bo przyglądam się temu wszystkiemu i uświadamiam sobie, ile los mi dał rewelacyjnych tematów, które mogłem wrzucić do portfolio. Jeden z dziennikarzy mi powiedział: ty jesteś kronikarzem rzeczywistości, kronikarzem polskiej kultury, bo jak się ogląda twoją wystawę, to wiemy co przez lata się działo, jakie spektakle były, filmy.  Nagle do mnie dotarło, że tak naprawdę zawdzięczam to ludziom. Od samego     początku spotykałem ludzi, którzy mówili: Andrzej zrób. Ja temu się poddawałem i to się toczyło. 
 
I.K. - Jest pan artystą spełnionym? 
 
A.P. — Oczywiście od strony pracy nie czuje się spełniony, bo cały czas realizuję nowe rzeczy, ale jeśli chodzi o przeżycie życia nie mogę powiedzieć, że jestem niespełniony. Cały czas szukam czegoś nowego, inspirującego. Nie ma w Polsce twórcy, który zrobiłby tak dużą liczbę prac na zamówienie, dochodzę do 2 tysięcy. 
 
I.K - Nie ma też twórcy, który zarejestrowałby tak gigantyczną liczbę ważnych tematów. 
 
A.P. — Pierwszy kosmonauta, młode, zbuntowane kino, czyli Holland, Kijowski, Zaorski, Kieślowski, filmy Wajdy. Tak naprawdę poza reżyserami, z którymi wiedziałem, że nie powinienem pracować, bo ich myślenie o Polsce było zupełnie inne niż moje, mówię o PRL- u, to wszyscy reżyserzy ze mną współpracowali. Mam w portfolio ich najwybitniejsze filmy. Zrobiłem tylko jeden film Barei, ale był to miś "Miś" - (dodaje rozbawiony). Zrobiłem kilka filmów Wajdy, ale w tym "Człowieka z żelaza". Zrobiłem wszystkie filmy Kieślowskiego, ale zacząłem od " Amatora ", który dał mu kopa i wywindował na szczyt. 
 
I.K.- Czym się różni wystawa plakatu filmowego od innych wystaw? 
 
A.P.- Jest głośniejsza, ludzie komentują: widziałeś ten film? Nie wiedziałem, że to jego plakat. Muszę w końcu zobaczyć ten film… Cały czas rozmawiają, taka wystawa budzi wspomnienia, wywołuje emocje. Na wystawie plakatu teatralnego jest cisza. 
 
I.K. Czuje Pan ciężar odpowiedzialności na sobie? Jest Pan dziś najbardziej rozpoznawalnym plakacistą w Polsce z najbogatszym portfolio. 
 
A.P. — Czuje się strasznie tym obciążony, ale otrzymuje niezwykłą reakcję od publiczności, niewiarygodnie pozytywną. Moją ulicą są w tej chwili media społecznościowe i tam mam głównie swoich odbiorców. Jadę np. do Lublina i są już tam ludzie z innych miast, którzy o wystawie dowiedzieli się z Facebooka. Mam świadomość, że to się wszystko strasznie zmieniło. Jestem takim dinozaurem, który kocha kawałek papieru. Cieszę się z tej rozmowy, bo ona gdzieś tam do kogoś trafi, ktoś ją przeczyta. 
 
I.K. Jeden z Pana najbardziej znanych plakatów pt. Papierosy są do dupy, miał zawstydzić palących młodych ludzi, a dziś kogo chciałby Pan zawstydzić? 
 
A.P. - Ja dzisiaj mówię, że wstydem jest nie mieć sztuki w domu, wstydem jest nie czytać książek, wstydem jest nie chodzić do teatru, na wystawy. 
 
I.K. Jest Pan bezlitosny... 
 
A.G.  - Jeżeli twoje życie polega tylko na tym, że wstajesz, jesz, może się pokochasz, jak masz dobrą partnerkę lub partnera, może zrobisz dziecko i idziesz spać, to różnica pomiędzy tobą a miśkiem, jeleniem, psem, kotkiem jest żadna, bo te zwierzęta też tak żyją. Natomiast jeżeli dostrzegasz piękno, wieszasz sobie obrazy w domu, jeżeli chodzisz na koncerty, jeżeli konsumujesz nie tylko kotleta i golonkę, albo nawet sałatkę wegańską, ale też sztukę, to tym się różnisz od zwierzaka. Mam dwa cudowne pieski, ale one naprawdę nie zdają sobie sprawy z tego, czy jestem ubrany kolorowo, czy nie. Jeżeli tego nie dostrzegasz, to jest obciach, wstyd. Pani jest dzisiaj tak przepięknie skomponowana kolorystycznie, to widać, że pani sprawia przyjemność bawienie się formą, kolorem, fakturą. 
 
I.K. Jak na pana patrzę, widzę to samo. 
 
A.P. - Musimy to w sobie kultywować, w naszych dzieciach. Moja córka jak wracała od koleżanek pytała – dlaczego u nich nie ma żadnych obrazów na ścianach? Nie mogła tego zrozumieć.  Tak więc musimy o to walczyć, bo wtedy nasze człowieczeństwo nabiera prawdziwej formy. 
 
I.K. - Czy zastanawiał się Pan kiedyś, jak potoczyłaby się Pana kariera, gdyby zaczynał Pan dziś, w tych realiach i nie spotkał na swojej drodze np. Kieślowskiego? Dziś plakaty filmowe są marne, sztuka plakatu zanikła. Takich plakatów nie chce mieć na własność, natomiast Pana plakaty prawie każdy chciałby mieć w domu. 
 
A.P. - Ludzie u mnie cały czas kupują te plakaty. Widzę, że potrzebują tego. Kupują plakaty z lat 80- tych, 90- tych. Często są to młodzi ludzie, którzy na pewno nie pamiętają tych filmów. Nie wiem, czy dzisiaj jako młody grafik robiłbym plakaty. Tego nie da się przewidzieć. Ale fakt startu w tamtych czasach spowodował, że mam takie perełki w dorobku.

strona 1 z 2
strona 1/2
Czytaj więcej na temat:pągowski, wywiad, wystawa
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole